Wielkimi krokami zbliża się moment wyboru sukni ślubnej. Jestem już po pierwszych wstępnych poszukiwaniach. Wtedy w salonach były jeszcze sukienki ze starych kolekcji. Nic mi się nie podobało i nic nie wpadło w oko. Szczerze to dopadł mnie wtedy pierwszy stres, że nic nie wybiorę i nie znajdę wymarzonej sukni. Minęło jednak trochę czasu, w salonach pojawiły się nowe kolekcje a ja jestem znów pełna pozytywnych emocji. W tym tygodniu ruszam na drugi maraton po salonach.
Tymczasem pokażę Wam jakie sukienki najbardziej mi się podobały...dwa miesiące temu. Szukałam sukni z gładką, delikatną górą i falbaniastym, rozłożystym dołem.
Nie wykluczam, że taka będzie moja suknia, ale im częściej na nie patrzę to myślę, że trochę już mi się opatrzyły te falbany. Spodobał mi się gładki dół. A zwłaszcza ta suknia...
Wciąż mam taką cichą nadzieję, że jak już przymierzę moją suknię to powiem TO TA! i będzie to TA WYMARZONA.
Te falbany (szczególnie z pierwszego zdjęcia) są obłędne, chociaż mi pewnie by nie pasowały bo jestem bardzo drobna :)
OdpowiedzUsuńA tobie życzę powodzenia w szukaniu tej jedynej i wyjątkowej sukni :)
Pozdrawiam!
Mi najbardziej podobają się suknie ze zdjęć w 5 rzędzie.
OdpowiedzUsuńja od razu wiedziałam, że będzie to ta! miałam San Patrick Calais :)
OdpowiedzUsuńSan Patrick ma piękne suknie, to fakt. Mi jednak najbardziej spodobały się dwie suknie Justina Alexandra i w końcu jedną z nich wybrałam, chociaż miałam mały dylemat :)
UsuńMnie niestety nie dobrze w sukniach takiego fasonu jaki przedstawiłas, chociaż uważam, że są piękne. Najlepiej wyglądam w rybkach i na poszukiwaniach takiej sukni się skupię;)
OdpowiedzUsuń